Eliasz Klimowicz, znany również jako prorok Ilja, był niepiśmiennym chłopem, mieszkającym na Podlasiu w okresie międzywojennym. Uważał się za wybrańca Boga i głosił o stworzeniu nowego centrum duchowego. Pod koniec lat 30. XX w. założył osadę Wierszalin niedaleko wsi Stara Grzybowszczyzna, uznaną za przyszłą stolicę świata. Trochę wyżej osady powstała Monoteistyczna Świątynia Świata, której nazwa została zaprojektowana jako miejsce uniwersalne, otwarte dla wszystkich religii. Poznajcie historię Eliasza i tego miejsca.
Eliasz Klimowicz, zanim został prorokiem, urodził się w biednej chłopskiej rodzinie. Był niepiśmiennym chłopem pochodzenia białoruskiego. W młodości przez sen dostał objawienia, o którego wyjaśnienie poprosił duchownego. Ten powiedział mu, że sen jest wyrazem boskiego wezwania, aby Eliasz wzniósł dla Niego dom – czyli cerkiew.


Eliasz Klimowicz rozpoczął budowę cerkwi w roku 1904, jednak przed wybuchem I wojny światowej nie została ona ukończona. W trakcie wojny ewakuował się w głąb Rosji, uciekając przed zbliżającym się frontem. Około roku 1919 wraz z żoną i córką wrócił do rodzinnej wsi, jednak niedługo po powrocie, żona i córka odeszły od niego. Prawdopodobnym powodem była sprzedaż przez Eliasza swojego gospodarstwa oraz przeznaczenie uzyskanych pieniędzy na budowę cerkwi. W 1929 r. cerkiew Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Starej Grzybowszczyźnie została ukończona i wyświęcona.


Pielgrzymi przychodzili do Klimowicza po odpuszczenie grzechów, chorzy po uzdrowienie, a niektórzy nawet, by odzyskać nadzieję. Ludzie szukający pomocy koczowali na polu, czy w lesie, a woda ze studni została przez nich uznana za świętą. Niektórzy ją pili, inni obmywali chore miejsca na ciele, a jeszcze inni zabierali ją w naczyniach do swoich domów. Opowieści o cudownych uzdrowieniach i spełnionych modlitwach sprawiały, że cerkiew przyciągała coraz więcej wiernych. Działalność Eliasza Klimowicza budziła kontrowersje wśród władz kościelnych, jak i świeckich. W 1934 r. konflikt z biskupem Antoniuszem z Grodna doprowadził do zaostrzenia sporu, w wyniku którego Klimowicz usunął się z cerkwi, a później ją sprzedał.


Pod koniec lat 30. XX w., w pobliżu wsi Stara Grzybowszczyzna na Podlasiu, prorok Ilja założył osadę Wierszalin, która miała być według Klimowicza nową stolicą świata. Miała stać się „Nowym Jeruzalem”, miejscem schronienia dla sprawiedliwych, po nadejściu końca świata, który Ilja oznajmił w swoich proroctwach. Powstało tu kilka drewnianych zabudowań, w których osiedlili się wyznawcy proroka, jak i sam Klimowicz. Wielu z nich zerwało z poprzednim życiem, sprzedali majątki, a nawet opuścili rodziny.

Trochę wyżej osady powstała Monoteistyczna Świątynia Świata, której nazwa została zaprojektowana jako miejsce uniwersalne, otwarte dla wszystkich religii. Na kamieniach umieszczono symbole różnych monoteistycznych religii i wyznań. Miała ona symbolizować jedność duchową, ponad podziałami wyznaniowymi i narodowymi. Życie w osadzie toczyło się spokojnie i harmonijnie. Wyznawcy Klimowicza żyli zgodnie z jego naukami, oddając się modlitwie, pracy i wspólnym rutynom. Ich codzienność upływała w atmosferze sielskiego spokoju, w poczuciu bezpieczeństwa i wiary. Wszystko przerwała II wojna światowa i wkroczenie Armii Czerwonej.

Co się stało z Eliaszem Klimowiczem? Jest wiele wersji, jedna mówi o tym, że przepadł bez śladu. Inna, że został rozstrzelany na miejscu przez komunistów. Jest też wersja o tym, że zmarł w 1939 roku w okolicach Krasnojarska wywieziony przez władze sowieckie.

Jego dzieje pozostały inspiracją dla prof. Włodzimierza Pawluczuka, autora słynnej książki Wierszalin. Reportaż o końcu świata. Eliasz Klimowicz jest także bohaterem sztuki Prorok Ilja autorstwa Tadeusza Słobodzianka. Autorska inscenizacja sztuki, z Jerzym Trelą w roli tytułowej, została wystawiona w 1994 roku przez Teatr Telewizji.

Chciałbym w tym miejscu podziękować osobom, które mnie wspierają za pośrednictwem Wirtualnej kawki. Dzięki Wam i waszym drobnym wpłatom, powstają takie fotorelacje! Od kilkunastu lat staram się odwiedzać i fotografować miejsca mniej znane i opuszczone. Jeżeli ktoś chciałby dołożyć cegiełkę do moich podróży i wesprzeć mnie w tym co robię, zapraszam do postawienia mi >Wirtualnej Kawki<. Wszystkie zebrane kwoty przeznaczam na paliwo, dzięki temu mam możliwość realizowania swoich dalszych podróży.



Moją pasją są podróże i fotografowanie miejsc mniej znanych, zapomnianych, niedostępnych i opuszczonych. Staram się wyszukiwać miejsca, według mnie warte uwagi, mające swój klimat i urok. Myślę, że stworzyła się wokół tego co robię jakaś mała, fajna społeczność. Nigdy nie myślałem, że to zrobię, ale doszedłem do wniosku, że stworzę swój Patronite. Wspierając mnie na nim, sprawisz, że będę mógł rozwinąć mojego bloga, wyjeżdżać częściej i dalej i z tego tworzyć fajne relacje. W ten sposób także Wam podpowiadać jakieś ciekawe miejsce na wyprawy. Kto wie, może to kiedyś przerodzi się w moją jedyną pracę… Bardzo dziękuję Kamili, Andrzejowi, Patrycji, Tadeuszowi, Pawłowi, Karolinie, Magdalenie, Małgorzacie, Władysławowi, Alexowi i Magdzie, którzy wsparli moje działania i zostali moimi pierwszymi patronami.